Kiedy zbliża się „wielkie wyjście” wielu rodziców stresuje się, jak ich dziecko zareaguje na inną niż zwykle atmosferę. Czy słusznie? Jeśli tylko trochę ułatwimy im sprawę, dzieci odnajdą się dobrze w każdej sytuacji. 🙂 Często to my, dorośli, uwikłani w rozmaite konwenanse, mamy problem… A maluchy? One jak zawsze chcą się jedynie dobrze bawić!
Wiadomo, są normy społeczne, które nakazują pewne zachowania nawet małym dzieciom. Nie wolno rozmawiać, a tym bardziej krzyczeć w kościele, nie powinno się celowo brudzić stołu podczas uroczystego obiadu… My, duzi, świetnie to rozumiemy, ale dziecku nie wystarczy zaanonsować zakazu. Ono potrzebuje wytłumaczenia, dlaczego to lub co innego jest niewłaściwe. Najlepiej, aby wytłumaczenie było jak najbardziej racjonalne i podparte oczywistym przykładem. Jakim? Prostym, ale trafiającym do wyobraźni! Np. Nikt nie krzyczy w kościele, bo gdy jest za głośno nikt nie usłyszy, czy panna młoda chce zostać żoną wujka. I co wtedy? 😉
Pamiętajmy również, że dzieci chcą się bawić i mają do tego pełne prawo. Już przed uroczystością, na którą się wybieracie, dowiedz się, czy zorganizowano odpowiedni kącik dla maluchów. Jeśli nie, musisz sobie radzić sama. Weźcie ze sobą ulubione zabawki dziecka. Lepiej wziąć więcej niż jedną. Zmęczony maluch może być kapryśny, a wydarzenie może być dla niego zbyt długie. Fajnie jest również porozumieć się z innymi rodzicami i ustalić wspólne rozrywki dla dzieciaków.
Pamiętaj – największy wpływ na to, jak podniosłe wydarzenie odbiera Twoje dziecko, masz Ty. Twój stres udziela się jemu, dlatego wrzuć na luz i wszystko miej wcześniej przygotowane. Na miejscu baw się dobrze i nie przejmuj plamą po sosie na koszuli lub sukience – w końcu to tylko dziecko, więc w oczach zgromadzonych, jakby się nie ubrudziło i tak będzie urocze. 😉