Sama bardzo dobrze pamiętam jak dużym problemem było dla moich rodziców to, że nie chciałam nosić ciapów… namawiali mnie każdego dnia, prosili, przypominali i nic. Zwyczajnie nie chciałam tego robić. Można powiedzieć, że wtedy wygrałam z rodzicami. Do noszenia ciapów przekonałam się sama kiedy będąc w górach zobaczyłam ogromne, puszyste, cieplutkie ciapy- zwierzątka. Dziś sama jestem mamą i dopiero teraz wiem o co w tym wszystkim chodziło moim rodzicom. Tym samym sposobem chciałam namówić i przekonać teraz swoją córcię.
Kiedy Kinga zobaczyła w sklepie duże, różowo- fioletowe ciapki-małpki, była zachwycona! Początkowo przyglądała im się z zaciekawieniem a kiedy już przymierzyła, zwyczajnie nie chciała ich zdjąć. Cała radość przeniosła się do naszego domu. Kinga bardzo chętnie zakłada teraz ciapki, mało tego sama pamięta o ich zakładaniu. Cała sprawa polega na odpowiednim podejściu. Naszym pomysłem było zaciekawienie dziecka i wybranie uroczego „przyjaciela”, który spędzi każdy dzień z naszą pociechą. Pamiętajcie, że ciapy nie muszą być zmorą. Obecnie mamy tak duży wybór wzorów, fasonów i kolorów, że na prawdę każde dziecko jest w stanie wybrać coś dla siebie. Pozwólmy im na to.
A może tak ciapy z ulubionym bohaterem lub postacią z bajki? Ja jestem jak najbardziej za, myślę, że waszym dzieciaczkom również spodoba się ten pomysł…